No dobra. Trochę tych rzeczy jest. Wyjęłam stare pudła z
szafy i zaczęłam pakować do nich pozostałe misie, książki, płytę i takie tam. W
czasie pakowania tato rozmawiał przez telefon ze sprzedawczynią mieszkania. Gdy
spakowałam wszystkie rzeczy, zeszłam na dół z czterema wielkimi pudłami, które
trzymałam w rękach. Ubrałam się i pożegnałam się z rodzicami:
- Pa! Mam nadzieję, że będziecie do mnie czasem wpadać. –
powiedziałam.
- Oczywiście! A i tylko żadnych głupot nie rób Bartkiem. –
odpowiedziała mama.
- A z tymi pudłami to sama masz zamiar wracać? – zapytał tato.
- Tak, dam radę. A głupot obiecuję, że nie będzie. To ja
lecę, trzymajcie się, pa! – rzekłam i wszyłam z domu.
Z jednej strony żal mi było opuszczać mojego byłego, miejsca
zamieszkania. Stanęłam przed domem jak wryta i tylko patrzyłam się w okno od
mojego pokoju. Poprawiłam pudła i poszłam. Po 2 minutach zadzwonił Bartek, a mi
oczywiście, jako szczęściara, wypadły z rąk wszystkie pudła i większość moich
rzeczy się wysypało.
- Czego ty chcesz! Jezu! – odebrałam telefon i początkowym
moim powitaniem było wrzeszczenie.
- Dziękuję za taki miły początek. Myślałam, że jakoś
będziesz spokojniejsza. Coś się stało? – zapytał.
- Jajco. Przez ciebie wysypałam, wszystkie pudła z moimi
rzeczami.
- A to przepraszam. To ja może się rozłączę. – rzekł Bartek.
- Nie poczekaj. To ja przepraszam… co chciałeś?
- Myślałam, że wpadniesz na moją rehabilitację.
- Z chęcią, ale z tymi pudłami?
- Czemu nie? Przychódź Kasia. – odpowiedział.
- Okej. Za kilka minut będę.
Szybko pozbierałam wszystkie rzeczy z ulicy i chodnika,
włożyłam je do pudeł i nałożyłam na swoje ręce. Przeszłam kilka kroków, a już
byłam bardzo zmęczona. Dzięki Bogu, budynek dla rehabilitacji sportowców był
nie daleko. Po kilkunastu minutach „spaceru z pudłami” dotarłam. Otworzyłam
nogą drzwi i położyłam pudła i siadłam na ławkę… niby ławkę.
-Aaaaaaa! – krzyknęłam siadając na czyjeś kolana.
- Przepraszam bardzo, przepraszam. Ja naprawdę nie chciałam.
– mówiłam dalej, nie wierząc własnym oczom.
- A czy ja coś mówiłem? Jak chcesz to siadaj, miło mi się z
tobą będzie rozmawiało.- rzekł Bartek.
- Ale ty świr jesteś. – powiedziałam to z uśmiechem.
- Tak samo jak ty. – odpowiedział, całując mnie w policzek.
- Przestań. Co ja tutaj będę robić? – zapytałam.
- Zaraz zobaczysz. – odpowiedział i wziął mnie za rękę.
Szliśmy ciemnymi korytarzami, co jakiś czas pojawiało się
jasne światełko.
- A ty się nie boisz w takie ciemności?
-Czemu? Z tobą? Nigdy. – odpowiedział Bartek.
-Czyli jednak tchórz jesteś. – zaśmiałam się.
- Kto wiem. – odpowiedział, otwierając przede mną jakieś
drzwi.
Gdy je otworzył przed moimi oczami ujrzałam Olka… recydywistę
oczywiście i Aleksandra Anatasijevica, który miał również ostatnią
rehabilitację w Łodzi, bo następne będą przebiegały w Bełchatowie.
- O boże. Ja stąd wychodzę. – powiedziałam cicho do Bartka.
- Oj chodź. – złapał mnie za biodra i zaczął pchać w ich
stronę.
Chwila zwątpienia. Nie mogłam nic z siebie wykrztusić, lecz
jakoś udało mi się.
-A, dzień-do-dobry. – rzekłam.
- Cześć. – odpowiedzieli oboje.
Widziałam jak Alex się na mnie patrzył uśmiechem, a Olek coś
przygotowywał dla Bartka.
- I co ja mam powiedzieć? –zapytałam się, zerkając na
Bartka.
- Poczekaj chwilę. – odrzekł Bartek.
- Podszedł ze mną do Alexa i powiedział:
- Poznaj moją dziewczynę. – rzekł Bartek.
Nie wytrzymałam i szturchnęłam Bartka, a ten zaczął się razem
z Alexem śmiać.
- Wcale, że nie! Jeszcze nie tak prędko!– nałożyłam rękę na
rękę i zrobiłam obruszoną minę jak mała dziewczynka, która nie dostała lizaka.
- Przecież wiesz jaki on jest. – wtrącił się Alex.
- Tak wiem. A poza tym .. Kasia jestem. Miło mi ciebie
poznać.- wystawiłam moją drżąca rękę do Alexa.
- Ja Alex, zapewne już wiesz. Mi również jest ciebie miło
poznać. A czemu ci tak ręka drży? – zapytał się Alex, zaś Bartek tyko się
przyglądał.
- Bo, bo jestem twoją fanką. Uwielbiam jak grasz. –
odpowiedziałam, a w tym czasie Alex złapał mnie za rękę i ucałował nią.
- O! Dżentelmen się znalazł. –wtrącił się Bartek.
- Oj nie mów, że jesteś zazdrosny. – rzekłam.
- Ja? Bardzo śmieszne! – odpowiedział.
- A ja ciebie chyba poznaję. – powiedział do mnie Alex.
-To nie ty przypadkiem dostałaś orzeszkami w głowę w czasie
grania Bełchatowian z Dynamem? – dokończył.
- Widziałeś to!? To było przypadkiem.
- A jak bym nie zauważył. – zaśmiał się Alex.
Szybko zastanowiłam się i pobiegłam do najbardziej
rozjaśnionego pomieszczenia, tam gdzie były zostawione moje pudła, wzięłam
zeszyt od autografów, który tam był i wróciłam do Sali, w której znajdowali się
moi ulubieńcy.
- Podpiszesz się? – zapytałam Alexa.
- Jasne. – odpowiedział, puścił do mnie oczko i się
podpisał.
Bez zastanowienia podeszłam do Olka bez spięcia i również
się o to zapytałam.
- Niech ci będzie. A poza tym skąd mnie znasz? – podpisując zapytał
się.
- No bo, Ig…. – nie dokończyłam.
-Aaaa… Igłą Szyte rozumiem. Krzyśka zabiję za to kiedyś,
przez niego staję się zbyt sławny. – po tej mowie Olka, wszyscy zaczęliśmy się
śmiać.
- Dobra. Koniec na dzisiaj. Ja już skończyłem rehabilitację.
Czas wracać. – powiedział Bartek.
-Okej. Tylko się pożegnam.
Podeszłam do Alka i Olka i podaliśmy sobie ręce.
- Mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś zobaczymy. – rzekł Aleksandar.
- Popieram. – wtrącił się Olek.
-Kto wie. – odpowiedziałam.
Jeszcze raz wszystkim pomachałam i poszłam z Bartkiem po
pudła.
Jejku strasznie krótki :D Ale podoba mi się :D Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCieszę się. :) A krótki to, aż tak nie jest.
UsuńZapewne, zapomnisz o moim blogu i nie przeczytasz kolejnego rozdziału, więc zapraszam do obserwacji mojego bloga. :)
Super ! A kiedy następny rozdział? ;D Już się doczekać nie mogę. ;d
OdpowiedzUsuńPostaram się dodać za kilka dni i cieszę się, że blog się podoba.
Usuńi jak ładnie ;3
OdpowiedzUsuńsuper blog :)
OdpowiedzUsuńpolecam zajrzeć tu : http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/
Fabuła dobra tylko masz tutaj błędy językowe. Np. "wysypałam pudła". Pudeł nie da się "wysypać". Można "wysypać zawartość pudeł", ale nie je same. Niby mało znaczące, a jednak zauważalne.
OdpowiedzUsuńDziękuję, że zwróciłaś mi uwagę z tymi błędami. Na pewno to docenię i postaram zmieniać te błędy. :)
UsuńPrzyznam szczerze, że miałam duuuużą zaległość na Twoim blogu i mogę tylko żałować, że nie nadrobiłam jej wcześniej. Fajny blog, podoba mi się :) Pozdrawiam gorąco i zapraszam do siebie- również piszę o Bartku :D http://escapefromthememories.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPrzez cały rozdział szczerzyłam się do monitora :))
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywny rozdział :)
,, - Niech ci będzie. A poza tym skąd mnie znasz? – podpisując zapytał się.
- No bo, Ig…. – nie dokończyłam.
-Aaaa… Igłą Szyte rozumiem. Krzyśka zabiję za to kiedyś, przez niego staję się zbyt sławny. – po tej mowie Olka, wszyscy zaczęliśmy się śmiać." najlepsze! :))
Zapraszam do mnie http://siatkowka-w-rytmie-rock-n-rolla.blogspot.com/
oraz coś innego w moim wykonaniu http://prawda-czy-klamstwo.blogspot.com/
super opowiesc...wciaga jak nie wiem...czekamy z niecierpliwoscia na nastepny rozdzial!!! :)
OdpowiedzUsuńjesli bedziesz miala ochote to przeczytaj tez moja opowiesc :)
http://siatkawsercu.blogspot.it/
Świetny rozdział Zapraszam http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWitaj! Zostałaś nominowana na moim blogu do LIEBSTER AWARD. Przejdź do mojego bloga i dowiedz się o tym więcej. Gratuluję ♥
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny rozdzial??? :)
OdpowiedzUsuń