poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział XIV.



-Pomożesz mi?- zapytałam Bartka, biorąc pudła.
- Jasne skarbie. – odpowiedział, całując mnie w czoło.
   Po chwili usłyszałam po raz kolejny dźwięk mojego telefonu.. Szybko, pudła wraz z moimi wartościami przekazałam Bartku, a ja wyjęłam komórkę i odebrałam połączenie, nie patrząc kto chce ze mną porozmawiać.
-Halo?
- Oooo! To ty Marta. No mów co jest…
-Poczekaj, potem mi wszystko powiesz.. bądź za  5 minut przy „Rozmówka Cafe”.
- No okej.. do zobaczenia .
   Pogrążyłam się myślach o co może chodzić Marcie po głowie, lecz szybko się ocknęłam.
- Słuchaj ja muszę lecieć… jest pewna sprawa, która dotyczy mnie. Przepraszam… potem ci wszystko opowiem.. Pa. – musnęłam lekko Bartka dłoni i pobiegłam w stronę kawiarni.
   Nie tracąc sił, biegłam jak najszybciej mogłam. Po 2 minutach znalazłam się na miejscu.  Siadłam na krześle przy stoliku. Co chwilę rozglądałam się dookoła czy nie ma gdzieś Marty. Nie ukrywam, że czekałam dość długo, ale przynajmniej przyszła.
- Siadaj i mów o co chodzi. – rzekłam.
- Za tydzień ma zaliczenia.
- Ty sobie żartujesz?! – wstałam.
- Mówię poważnie.. znaczy masz czas do tego tygodnia, aby pozaliczać. Ja wczoraj już zrobiłam. Gdybyś nie wyjechała na mecz do Rosji, byś wiedziała.
- Wiesz… prawdziwa przyjaciółka by mi wcześniej powiedziała, ale ci się widocznie nie chciało.
- Znaczy.. oj Kaśka! Przepraszam…  ale jak chcesz mogę ci pomóc.
- W czym? W czym ja się pytam! Ja po prostu nie zaliczę… - odpowiedziałam, łapiąc się za głowę.
- No w tym co będziesz miała.. – rzekła Marta.
- Dzięki Bogu…  No to mów- ochłonęłam.
- To tak. Najpierw będziesz musiała przejść zaliczenie z pływania, a dokładniej przepłynięcie baseny żabką, zaś potem kraulem. Następnie skok w dal, powyżej 3,50 m. Po tym zostanie ci rzut dyskiem, ale to już obojętnie czy daleko lub blisko rzucisz, ale musisz opanować jedną z technik co nas Biegajło uczyła. A na koniec zostanie ci sport grupowy, który sama wybierzesz.
- Myślałam, że będzie gorzej.. Ale mam z jednym dylemat. – zawahałam się.
- Mów..
-Cienko skaczę. – powiedziałam.
- No to w takim wypadku cię poduczę. – odpowiedziała Marta z uśmiechem.
- Cieszę się, że przy mnie jesteś. – przytuliłam się do niej.
- Dobra, mogłabym z tobą rozmawiać jeszcze dłużej, ale kiedy do mnie zadzwoniłaś Bartka olałam i teraz muszę jakoś to naprawić. – dodałam.
- To leć, a i przeproś go ode mnie, bo to odrobinę moja wina.
- Okej. Trzymaj się, na razie. – rzekłam, machając Marcie i idąc w stronę mieszkania.
   Super… Akurat składa się tak, że Bartek za tydzień wyjeżdża, a ja mam zaliczenia. A nie ukrywam, że mi byłoby mi miło gdyby Bartek zobaczył jak zaliczam i gram w siatkówkę. Może by mi nawet dopingował jak i odrobinę potrenował… Ale teraz to nie ważne, muszę jakoś przeprosić Bartka za tą zaistniałą sytuację.
Zadzwoniłam do domofonu, ale nikt nie odbierał. Musiałam wyjmować kluczyki, a nie lubię długo szukać w torbie. Cudem były na wierzchu, więc szybko pośpieszyłam do drzwi wejściowych. Gdy znalazłam się w mieszkaniu nikogo nie było… leżały jedynie tylko pudła na korytarzu. Pierwsze co, to zdjęłam kurtkę, buty i poszłam umyć ręce. Następnie zawartości z pudeł poukładałam na miejscach, zaś same pudła wyrzuciłam za drzwi.

   Obeszłam pokoje, zajrzałam na balkon i poczułam się bezradnie. Jak bezpański pies. Miałam nadmiar wolności, którą nie wiedziałam, co zrobić. Może tak czują się pracoholicy, którzy czekają na dzień wolny od pracy, a kiedy przychodzi, tracą wątek, snują się bezproduktywnie z kąta w kąt i w końcu są bardziej umęczeni odpoczynkiem niż pracą. Jednak przyszło mi do głowy, aby zrobić w zamian przeprosin dla Bartka zrobić pyszny, klasyczny obiad. Zamarzył mi się prawdziwy barszcz czerwony, jaki robi babcia, z kiszonych buraków. Na to szansy nie było, bo buraki kiszą się co najmniej tydzień. Musiałam działać wedle własnego pomysłu, co oznaczało dostosowanie znanych przepisów kulinarnych do tego, co można zrobić tu i teraz.
Kupiłam czerwone buraki, mięso indycze i łopatkę wieprzową. Poprosiłam o zmielenie mięsa od razu w sklepie. Zaopatrzyłam się także w koperek, gruszki i lody bakaliowe.
Gdy wróciłam po zakupach do domu, bałam się, że Bartek niespodziewanie wróci, a ja nie zdążę z gotowaniem. Dlatego więc, postanowiłam napisać SMS-a do Bartka, by nie wracał do domy wcześniej niż na szesnastą.

   Miałam dużo czas na to, aby eksperyment się udał, więc najpierw zajęłam się barszczem. Obrałam wszystkie buraki i zalałam je zimną wodą, dodałam sól, sok z cytryny, kilka kropek octu winnego i łyżeczkę cukru. Przygotowałam również farsz mięsny z przyprawami i zaczęłam ugniatać ciasto na pierogi. Zajrzałam do przepisów w Internecie, ale nigdzie nie znalazłam farszu z indyka i wieprzowiny. Nie zmartwiło mnie to, oryginalność jest w cenie, przede wszystkim w rzemiośle kuchennym. Wycinałam kółka kieliszkiem i na każde nakładałam malutką kulkę surowego farszu. Sklejałam dobrze brzegi, a gotowe pierożki układałam na lnianej ściereczce, na kuchennym blacie.  Po ich skończeniu, nastawiłam duży garnek z wodą. Kiedy się zagotowała, wrzucałam po kilka sztuk. Następnie wyciągałam pierożki z wody i układałam na płaskich talerzach. Kiedy podsychały, smarowałam lekko olejem słonecznikowym i odwracałam na drugą stronę, by się nie posklejały.
   Pracowałam zaledwie półtorej godziny. Nie było jakimś cudem w moich oczach błysku, który pojawia się w oku kucharza prowadzącego program kulinarny. Kuchnia przypominała pobojowisko. Nigdy więcej, postanowiłam.

   Po zrobieniu danych mi rzeczy w kuchni, zajęłam się wystrojem stołu, a także posprzątaniem mieszkania. Następnie poszłam do mojego pokoju, aby odrobinę się ogarnąć. Przekopałam szafę. Znalazłam długą sukienkę na ramiączka, turkusową, ze zwiewaną z falbanką na dole i białym paskiem. Lecz zanim przebrałam się poszłam pod prysznic. Czystość, świeżość przede wszystkim, podstawa urodziwego wyglądu. Włosy zaplątałam w koński ogon i nałożyłam sukienkę. Zrobiłam również delikatny make-up. Buty były koloru białego na odrobinę wysokim obcasie, aby pasowały do paska.
   Po zakończeniu udoskonalania mojego wyglądu, napisałam następnego SMS-a do Bartka, by już wracał. Po jakimś, choć co prawda krótkim czasie Bartek zjawił się na miejscu. Aby nie niszczyć niespodzianki, siadłam przy stole cicho jak mysz, aby zobaczyć czy się, choć odrobinę o mnie martwił. Zdjął buty i kurtkę. Rozglądał się po wszystkich pokojach, lecz do pomieszczenia, w którym ja znajdowałam się nie wszedł. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam specjalnie kasłać. Po chwili widocznie Bartek, doszedł do wniosku, że jednak w domu jestem i stanął jak wryty w moją stronę w drzwiach.
- Niespodzianka! – powiedziałam spokojnie, wstając.
- Dziękuję. A cóż to za okazja? – odrzekł Bartek, łapiąc mnie za biodra.
- Chciałabym cię przeprosić, że w ośrodku rehabilitacyjnym cię tak zostawiłam z tymi pudłami, a sama pobiegłam do kawiarni.
- Nic się nie stało… ślicznie wyglądasz.
- Nie zawstydzaj mnie. – pocałowałam go w czoło.
- A co dzisiaj dla mnie przygotowałaś? – zapytał.
- Nie widać? – rzekłam, robiąc pozycję modelki.
- Przestań już żartować. – zaśmiał się Bartek.
- Nie, a tak na poważnie to zrobiłam taki mały eksperyment z barszczem i pierożkami z farszem wołowo-indyczym. Mam nadzieję, że cię nie zatruję.. bo to mój własny pomysł.
- Nareszcie! Od  kiedy przyjechałem do Polski, marzę o prawdziwym tradycyjnym daniu.
- Bo ty sobie sam leniuchu oczywiście nie potrafisz zrobić! Ale poza tym, ta potrwa, którą ja zrobiłam, nie jest, aż taka tradycyjna. – rzekłam.
- Jest, jest.. tak jak ty zawsze przy mnie. – odpowiedział z uśmiechem.
- Już dobra, siadaj do stołu.  A poza tym gdzie byłeś? – zapytałam rumieniąc się.
- Zobaczysz potem.. Bo też sam przygotowałem dla ciebie niespodziankę. – powiedział, siadając do stołu.
______________________________________________________________

Od autorki: 
Chcę was również przeprosić ja... ponieważ rozdziały rzadko dodaję, gdyż mam coraz mniej czasu.
A również, przepraszam, że nie jestem genialną polonistką i popełniam dużo błędów językowych.
Pierwszy raz piszę bloga i mam 12 lat... ale to mnie przecież nie usprawiedliwia..
Jeszcze raz przepraszam... Pozdrawiam, Julka.

10 komentarzy:

  1. jedno slowo: SUPER!
    Codziennie zagladalam czy dodalas nowy rozdzial, bardzo mi sie podoba twoja opowiesc. Jezeli bedziesz miala czas i oczywiscie ochote to zapraszam ròwniesz do mnie :) Pozdrawiam, Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj przestań ja mam 13 lat i też mam bloga.Nie narzekaj twój blog jest super ;p
    Zapraszam http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że wszyscy Cię doskonale rozumiemy. Każdy ma szkołę i jakieś zajęcia dodatkowe, więc nie tłumacz się :) Ciekawa jestem co to za niespodzianka, czekam na kolejny rozdział, jeśli możesz poinformuj mnie w komentarzu na moim blogu. Z góry dziękuję i pozdrawiam gorąco! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na kolejny rozdział :) http://escapefromthememories.blogspot.com/

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadrobiłam wszystkie rozdziały..i powiem Ci, że jestem pełna podziwu, że to opowiadanie pisze dwunastolatka..chyba pierwszy raz spotkałam się z tak młodym wiekiem autorki. Poza tym moim zdaniem piszesz (jak na swój wiek) bardzo, że tak powiem "poważnie". Oczywiście fabuła opowiadania jest niezła. Na prawdę jestem pod pełnym wrażenie i z wielką niecierpliwoscią będę oczekiwać nowego rozdziału. Do następnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie masz za co przepraszać, każdy ma naukę a niektórzy wiedzą jak trudno pogodzić te dwie rzeczy :) prowadzisz naprawdę super błoga i wiek tu nie gra roli, a poza tym człowiek z czasem nabiera doświadczenia. Nie mówię tego żeby podnieść cię na duchu bo nie należę do tych osób, tyko jak mi się coś nie podoba to wale prosto z mostu. Jestem ciekawa jaką Bartek ma niespodziankę. Pozdrawiam i czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  7. No, no! Świetny, podziwiam :) Czekam na następne rozdziały, a jeśli masz czas to zajrzyj : http://volleyballamazing.blogspot.com/
    :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Popoełniasz błędy,ale potrafisz się do nich przyznać, to najważniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny rozdział. :) Będę czekać na nastepny :)
    Jeśli bierzesz udział, to zostajesz nominowana do Liebster Award :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń