- No to tyle u mnie… A ty opowiadaj co u ciebie! – rzekł
Marcin z uśmiechem.
- Dobrze bywa, czasem źle. Szczerze to niedawno od rodziców
się wyprowadziłam i mieszkam z pewną osobą, ale pomijając to… jestem z Martą
razem w grupie na AWF-ie, a do końca tygodnia mam zaliczenia. I tak jakoś życie
mija… nawet byłam na meczu Skry i poznałam… - w tej oto chwili mój film się
urwał.
- No kogo? Opowiadaj, uwielbiałem i uwielbiam cię słuchać…
mów! – uśmiechnął się ponownie Marcin.
- Bartka… Bartka… Bartka Kurka, no. – odpowiedziałam.
-Aaa… to tylko pozazdrościć. A mam jeszcze jedno pytanie, z
kim ty tam mieszkasz?
- Też z nim… z Bartkiem. – powiedziałam.
- Coś was łączy?
- Można tak powiedzieć…
- To ja się zbieram.. bo… y… sprawę mam ważną. –rzekł
Marcin.
- Proszę cię, poczekaj! – krzyknęłam, wstając z miejsca.
W tym momencie wszyscy ludzie się na mnie popatrzyli, lecz
po chwili przyszła Marta, mówiąc:
- Pizza zamówiona, a wy… ej wybieracie się gdzieś? –
zapytała.
- Ja nie… Marcin tak. – odpowiedziałam.
- Niby gdzie?
- Jego się zapytaj.
- Ja naprawdę muszę iść, sprawy rodzinne, dużo zamieszania
jest jak przyjechałem, a pizzę zjecie beze mnie. Trzymajcie się na razie. –
powiedział, zakładając plecak na swoje plecy i wychodząc z pomieszczenia. –
powiedział Marcin.
- Niech zgadnę… o Bartku mu powiedziałaś? – zapytała się
mnie Marta.
- Można tak powiedzieć.
- Ale ty debilka jesteś. – rzekła Marta, robiąc facepalm’a.
- No co. Lepiej powiedzieć teraz prawdę, niż potem kłamać i
dołożyć sobie o wiele więcej kłopotów.
- Może i tak… ale zapomniałaś jak się w tobie podkochiwał w
3 klasie.
- Cholera!
- No co ”cholera” ? Ty zawsze palniesz to czego nie trzeba,
ale trudno. Zjemy tą pizze czy nie? Głodna jestem.
- No dobra, ale czuję, że Marcin przyjechał dlatego, że ma
problemy rodzinne, a nie że ma niby wolne.
- Jasne.. Jak już wiesz, że przez ciebie uciekł, to musisz
na coś innego winę zwalić.
Po chwili podeszła do nas kelnerka, rozłożyła talerze,
widelce, a pomiędzy nas położyła pizzę.
- Smacznego… - rzekłam.
- Wzajemnie. – odpowiedziała Marta.
Widziałam, jak kawałek pizzy szybko zżerała i brała następny,
bo była głodna… A ja nie mogłam się skupić na jedzeniu po tej sytuacji i nie
jedząc śniadania nie miałam ochoty na cokolwiek. Patrząc na Martę,
zastanawiałam się czemu kiedy ja chcę się oderwać od kłopotliwych spraw to i
tak ja się od niech oderwę to przychodzi następna skąplikowana sytuacja?