Wstałam. Dzisiaj mam zamiar zapomnieć o sprawach dla mnie
ważnych. Dzisiaj spędzę czas z przyjaciółką. Porozmawiamy, pośmiejemy się, a
może nawet pójdziemy do kina. A jutro powrócę do sytuacji takich jak: czy
wyjechać z Bartkiem lub potrenować skok w dal przed zaliczeniami.
- Cześć. – powiedział Bartek, otwierając drzwi od mojego
pokoju.
- Hej. – uśmiechnęłam się do niego, rozciągając się.
- Zjesz coś? – zapytał.
- Nie.. zjem coś na mieście. Dzisiaj spędzam czas z
przyjaciółką i przez ten czas chcę się rozluźnić. – odpowiedziałam.
- Okej. Rozumiem. Ja
i tak dzisiaj idę na ostatnią rehabilitację.
- O… to pozdrów ode mnie Olka i Alexa… jeżeli będą
oczywiście.
- Jasne. – rzekł, mrugając do mnie okiem.
- Dobra idź już. Ja tu wyszykować się muszę. – powiedziałam,
wstając z łóżka i zamykając drzwi.
- Ej! – krzyknął Bartek.
Zaczęłam się śmiać. No dobra, trzeba się przygotować.
Ubrałam się w czarne, materiałowe spodnie z obniżonym
krokiem, top, bejsbolówkę i Air MAX-y, narzuciłam na siebie kurtkę, zrobiłam lekki makijaż, pożegnałam się z
Bartkiem i wyszłam z domu. Udałam się na najbliższy przystanek miejskiej
komunikacji i wsiadłam autobus, który przyjechał z 4 minutowym opóźnieniem. Po
około 20 minutach jazdy byłam na miejscu.
- Marta! – krzyknęłam wysiadając z autobusu.
- Kaśka! Nareszcie!
- Hej. – podbiegłam do niej.
- Witaj kochana. – odpowiedziała tuląc się do mnie.
- To co… do centrum? – zapytałam.
- Jasne, ale wpierw do pizzeri, nie na zakupy, bo mam
niespodziankę.
Znowu się zaczyna… niespodzianki szczęścia nie dają… no ale
cóż, trzeba jakoś wytrzymać. Gdy doszłyśmy i podeszłyśmy do wskazanego stolika
przez Martę, zauważyłam Marcina…
I tu przerywamy historię… Marcin, Marcin, Marcin… A kto to
właściwie jest?
Jest to mój przyjaciel od urodzenia… Już machaliśmy sobie
ręką, kiedy wyjechałam z sali operacyjnej, gdy urodziła mnie mama… A tak na
poważnie, Marcin chodził ze mną od przedszkola, aż do studiów. Nasze drogi się rozeszły, kiedy wyjechał do Londynu studiować, ponieważ jest świetnym pływakiem. Przez pierwsze 2 miesiące kontaktowałam się z nim, ale potem
o sobie zapomnieliśmy… a teraz prawdopodobnie nasze wspomnienia wróciły. Był on
ubrane w markowe ciuchy z plecakiem, a ja musiałam po chwili odetchnąć i
odważyć się przywitać lub coś w innym stylu.
- Marcin?
- Kaśka?
- Marcin?
- Tak, to ja. – odpowiedział, śmiejąc się i podchodząc do
mnie.
- Ja nie wierzę, ale ty, Londyn, przyjaźń, ciuchy… ee…
- Przestać już gaduło. Ty zawsze tyle rozmawiałaś, jeszcze
pamiętam. – przytulił się do mnie.
- Ja przepraszam… ja zapomniałam o tobie.. ja… PRZEPRASZAM. –
przytuliłam się do niego, a łza spłynęła mi po policzku.
Chwilę potem, przypomniało mi się o Marcie.
- A ty.. ty… Jak go tu?
- Normalnie. Ma teraz taką niby przerwę, to jakoś znalazłam
go na necie, skontaktowałam się i tak dalej… też o nim pamiętam… Tylko, że ja z
Marcinem i z tobą zapoznałam się w 1 klasie…
- Ja dziękuję wam, że jeszcze o mnie pamiętacie i mi
pomagacie. – rzekłam, a mój wzrok wędrował raz na Marcina, a raz na Martę.
- To… może usiądźmy? – zapytał się nas Marcin, wycierając mi
przy okazji łzę.
- Wiesz… żałuję, że nie wpadłam wcześniej na ten pomysł. –
odpowiedziałam.
Po chwili wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Przypomniały mi
się dawne lata.
- To opowiadaj co tam… - rzekłam do Marcina, podpierając się
ręką o brodę.
- Czekajcie… wy sobie porozmawiajcie, a ja pójdę coś
zamówić. – odeszła do stołu Marta.
- Po staremu… ale opowiem jak się zaczęło…
I w tej o tej chwili Marcin zaczął opowiadać wszystko od początku.
Jaa... Mi się podoba od pierwszego postu!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie!
http://wszystkomozeszosiagnac.blogspot.com/
Bardzo fajny blog :) Obyś pisała jak najdłużej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie, mam nadzieję, że zajrzysz :)
http://czy-ja-czy-ty-wpolne-my.blogspot.com/
To tak:) Staraj się pisać cyfry słownie.
OdpowiedzUsuńNasze drogi przyjaźni rozeszły się od kiedy wyjechał do Londynu na uniwerek, bo był bardzo dobry z pływania - ciężko, żeby rozeszły się drogi przyjaźni. Raczej, po prostu rozeszły się drogi. I to "od" jest niepotrzebne. Dużo lepiej brzmi: Nasze drogi się rozeszły, kiedy wyjechał do Londynu studiować, ponieważ jest śmietnym pływkiem.
Wogóle te trzy zdania, jak dla mnie są do poprawy bo się z lekka nie trzymają kupy.
Duży plus za bardzo fajne dialogi i ogólny zarys fabuły, może być ciekawie :)
Okej. Dzięki za podpowiedź. Zmienię to. :)
UsuńNo co taki krotkii!!! :) Czekam na nastepny!
OdpowiedzUsuń"Już machaliśmy sobie ręką, kiedy wyjechałam z sali operacyjnej, gdy urodziła mnie mama…" mega hahahahah :D Dobry rozdział, byleby Bartek nie był zazdrosny... Zapraszam na kolejny do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://escapefromthememories.blogspot.com/
http://marzenia-dreams-forever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam ;)
Fajny rozdział;) zapraszam do siebie;)
OdpowiedzUsuń