środa, 5 grudnia 2012

Rozdział VIII.

   Wzięłam kluczyki, poszłam do pokoju. Otworzyłam drzwi. Weszłam do łazienki, zdjęłam ubrania i umyłam się. Smród był nie do opisania. Nałożyłam ręcznik, zmyłam makijaż i zdjęłam biżuterię. Nie będę się wystrajała na kolację. Zaśmiałam się. Nałożyłam zwykły t-shirt, rurki, skarpetki i kapcie. Było mi chłodnawo w nogi. Z torby wyjęłam piżamę i położyłam na łóżku, aby na jutrzejszy lot było wszystko przygotowane. Nie potrzebne ubrania i resztę rzeczy schowałam. Otworzyłam okno, aby się przewietrzyło.
Była już godzina 19.00. Czas iść na kolację. Gdy zeszłam na dół, zauważyłam czekającego na mnie Bartka.

- Witaj. – rzekł.
- Cześć. – odpowiedziałam.
- Co dzisiaj masz na kolację, bo głodny jestem.
- Są zwyczajne kanapki, które sam mam nadzieję przyrządzisz. Chyba nie masz ośmiu lat.
- Może i nie, ale przyznam się, że leniem byłem od małego.

   Poszliśmy do stołówki, wyjątkowo nikogo nie było. Tylko widziałam, że dwie panie z portierni patrzyły z zaszokowaniem na Bartka. Ale jakoś się tym nie przejęłam. Zasiedliśmy do stołu. Czułam się jak idiotka, w tych kapciach, ale za to było mi cieplutko w nogi. Poszłam do oddzielnego stolika i zrobiłam sobie kanapkę. Bartek również. Wróciliśmy na swoje miejsca i zaczęliśmy spożywać posiłek.

- Dobre? – zapytałam z uśmiechem.
- Bardzo. –odpowiedział.

   Chciałam dalej kontynuować rozmowę, ale niespodziewanie wpadło do hotelu kilkanaście fanek, po meczu Skry. Niestety, musiały przyjść, bo tutaj nocowały. Gdy zobaczyły Bartka, wszystkie na raz podleciały do niego, prosząc o autografy. Kilka z nich zaczęło płakać i krzyczeć do ucha dla mnie, jakie to szczęście go zobaczyć i ogólnie. Myślałam, że zwariuje. Złapałam chwilowy i dosyć poważny kontakt wzrokowy z Bartkiem. Widziałam, że też nie jest zadowolony. Nagle wstał i powiedział:

- Cieszę się, że tak mnie lubicie i cenicie mnie za moją grę, ale chciałbym po tym meczu odpocząć chwilowo ze znajomą i zjeść zwyczajną kolację.

 Zaczęłam się śmiać, gdy jednak z fanek mu odkrzyknęła: 

- Jak taki sławny siatkarz, może jeść kolację ze zwykłą nieznajomą dziewczyną. Dodatkowo jecie sobie kanapki. Tacy jak ty, powinni jeść kraby, krewetki i nie tylko.

 Wszystkie hotki, na siebie popatrzyły i mówiąc „ z przytupem „ rozeszły się do swoich pokoi.

- Widzisz Bartek… Ja to jasnowidzem powinnam zostać. Mówiłam, że nagle wszystkie się zlecą. Ale genialne było to, jak ta jedna z hotek ci odkrzyknęła. Jak ja się zaczęłam śmiać. Ale potem jedna z tej grupy dziewczyn, wzięła pomidora z tamtego stolika i rzuciła mi go we włosy. – rzekłam, grzebiąc we włosach kawałki pomidora.
- To było śmieszniejsze. Miałaś racje, nie powinienem tu przychodzić. To jest chore miejsce. – powiedział, ubierając kurtkę.
- Teraz się tak łatwo nie wywiniesz. Zdejmuj kurtkę i dokończ kanapkę. Co to za sportowiec bez kolacji.  – zaśmiałam się.
- Wiadomo. Muszę ci teraz coś wyznać. Czasem mam dosyć być siatkarzem.
- Czemu?
- Bo widzisz. Gdziekolwiek jestem, przybiega jedna fanka i prosi o zdjęcie. Okej, to się zgodzę, ale po kilku sekundach przybiega ich 60 razy więcej. Nie chcę być dla nich chamski, ale jest to męczące. Muszę się pogodzić z tym.
- Zadam ci jedno logiczne pytanie. Czym byłaby Reprezentacja bez ciebie? No wiadomo Reprezentacją, ale nie tak silną. I teraz obiecaj mi, że nie zmienisz zawodu. – powiedziałam, kończąc kanapkę.
- No nie już nie mogę. Cieszę się, że mam przynajmniej u ciebie wsparcie.- odpowiedział, gryząc przekąskę.
- Jutro już, lecę. Co powiesz, jeśli kiedykolwiek się jeszcze zobaczymy, na partyjkę gry w single?
- Słuchaj, ja już się zbieram. Ale co do partyjki to chętnie i mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy. – odpowiedział, uśmiechając się i zakładając kurtkę.
- Fajnie było. Oprócz pomidora w moich włosach. – rzekłam, tuląc się do niego.
- No. Na razie, trzymaj się młoda. – rzekł, wychodząc i mi machając.

   No i o to mi chodziło, o zwyczajną kolację. Choć miałam nadzieję, że jednak nie będzie zlotu fanek, ale trudno, stało się.
   Zaniosłam talerze do kucharki, wróciłam do pokoju, przebrałam się w piżamę i poszłam spać. Jutro czeka mnie powrót do Polski i ochrzan od matki.

2 komentarze: