wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział II.



  Po godzinie rozmyślania, wzięłam się do pracy. Z szafy szybko wyjęłam wielki, błękitny blok A6. Wybrałam kilka kolorowych mazaków, klej, obrazki związane z siatkówką i wszystko rozłożyłam na podłodze.  Blok strasznie mi się zawijał, więc postanowiłam, że na jego rogi położę moje książki ze studiów.

- Dobra … - mówiłam sama do siebie po cichu.
- Jest już godzina 14.00 trzeba się trochę sprężyć. Dam radę! – rzekłam, powstrzymując siebie na duchu.

  Wzięłam do ręki czarny mazak i na środku napisałam: Siatkówka, Jest Bowiem Sportem Wyjątkowym. 
*.*”. Następnie po rogach poprzyklejałam zdjęcia siatkarzy. Przede wszystkim … tego niezdobytego przeze mnie. Zostało kilka jeszcze pustych miejsc, ale może zapełni to się jakoś autografami. Po 30 minutach, wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do mojej przyjaciółki Marty, która razem ze mną miała iść na mecz.

- Halo? Marta? No cześć. Idealnie, a u ciebie? To fajnie. Słuchaj zrobiłam właśnie transparent z nazwą mojej stronki. Mam nadzieję, że przez niego nasza Szkoła zauważy nas w telewizji! No dobra, ale mniejsza o to, o której przyjdziesz? Okej, czekam. Pa :) 

  Po rozmowie nadszedł czas na ciuchy. Otworzyłam szafę, w której było mnóstwo ubrań.
- I w co ja mam się teraz ubrać? – pomyślałam.

  Wyjęłam wszystkie ciuchy rzucając na łóżko. Wiadomo, to jest problem każdej dziewczyny. Po 2 godzinach przebierania wybrałam. Byłam nawet zadowolona z mojego wyboru. Poczułam głód, po tym wszystkim. Zbiegłam na dół i zrobiłam sobie kanapkę z samym keczupem, gdyż myślałam ,że nie zdążę. Gdy znalazłam się w pokoju dokończyłam kanapkę i zrobiłam sobie delikatny Make-up. Była już godzina  19.00! No nie! Spóźnię się. Szybko się przebrałam, wzięłam bilety i plakat. Zbiegłam na dół. Przy wyjściu na łożyłam sobie botki i płaszcz.

- Pa mamo! Pa tato! – krzyknęłam z korytarza i wybiegłam z domu zamykając drzwi.

  Tak się śpieszyłam, że nawet rodzice nie zdążyli się ze mną pożegnać. Mecz zaczynał się 20.30, a od domu Marty było jakieś 40 minut drogi. Gdy przeszłam około 600 metrów znajdowałam się na ulicy Błockiej 10, na której spotkałam się z Martą.

- Cześć! – podbiegłam do niej.
- Hej! – rzekła.
- To co idziemy na meczyk?
- Jasne. Jak tam przygotowania?
- Trochę trwały, ale jest spoko. – gdy to powiedziałam, zaczęłyśmy iść w stronę hali.
- Jak myślisz, zauważą nas w telewizji. A zwłaszcza ulubiony twój siatkarz, jeżeli będzie siedział na ławce, choć  trochę w to wątpię.
-  W telewizji na pewno! Ale z nim, kto wie, dużo ma fanek. Wątpię czy się dopcham, kiedy będę siedziała razem z tobą na siedzeniach to raczej będzie zapatrzony w mecz. Wiesz, bycie takim sławnym siatkarzem chyba nie jest łatwe. Ale wiesz, nawet jak mnie nie zauważy ważne, że byłam na tym meczu z Tobą. – przytuliłam się do niej.

  Jakoś ta droga szybko zeszła. Na mojej komórce była godzina 20.15. Byłyśmy  już przy wejściu. Kiedy stałam w kolejce, było widać, że znaczną częścią kibiców byli Bełchatowianie. Ja tam nie wiem, ale dla mnie zawsze Sovia będzie najlepsza drużyną, poza jednym. 
Weszłyśmy … zajęłyśmy swoje miejsca. Cieszę się, że tak blisko siedziałyśmy przy jego klubie. Po krótkiej rozmowie z Martą, dałam jej swój transparent, aby go na początku ona trzymała w górze. Po chwili zaczął się mecz. Jest już po 4, idą sobie łeb w łeb. Emocje już mnie jak zwykle ponoszą!  Bełchatów teraz prowadziło 2 punktami. Po tych 2 akcjach Skry wyłączyłam się. Spoglądałam na jego drużynę. Siedział tam, czekając na swoje wejście. Marta jednak nie miała racji z tą ławką rezerwowych, ale dobrze, że przynajmniej wyleczył  się już z tej kontuzji. Patrzyłam się przez jakieś  5 minut na niego.  W tym błękitnym do twarzy mu. Nagle odwrócił się. I to w tej chwili patrzył na mnie! Właśnie na mnie. Złapałam z nim kontakt wzrokowy i się uśmiechnęłam. Odwzajemnił to! Boże, co ze mnie za farciara. Akurat była zmiana i wchodził na boisko. Sprawdziłam wynik, było 24 dla Dynamo. Szybko wzięłam od Marty plakat, stanęłam i kibicowałam. To były niesamowite emocje!
Skra akurat serwowała,  świetne przyjęcie Dynamo, wystawa na krótką. Ajajaj! Skra broni się, Woicki wystawia i Wlazły atakuje. Dynamo się również nie poddaje, wystawa i akcję zakończył Kurek!
Zaczęłam skakać z emocji! Wszyscy dookoła, byli zdziwieni, że kibicuję zagranicznemu klubowi.

- Kaśka, uspokój się! – szarpię mnie Marta.
- No dobra… - powiedziałam pyskując, siadłam.

  Kiedy klubu zmieniały połowy, Bartek wziął swoje, rzeczy i razem z grupą udał się na drugą część boiska. Kto wie, może jednak się dopcham, aby przynajmniej popatrzeć jego szczery uśmiech. Te fanki ze mną nie będą miały szans! Zaczęłam się złowieszczo śmiać.

- Boże, Kaśka nic ci nie jest? Wyglądasz na jakąś z ADHD. Świruska z ciebie, zachowujesz się jak dziecko. Dziewczyno! Jest już 21 wiek. Bądź dorosłą. Inaczej Bartek Cię zlekceważy.
- Yhh… Powoli stajesz się jak moja matka. Skąd wiesz, że nawet będę z nim rozmawiała i prosiła go o autograf. Wiesz, że jestem na pierwszy raz w życiu na jakimś meczu. Emocje mogą ponosić każdego.


Ciąg dalszy nastąpi w III rozdziale. Mam nadzieję, że jak na mój pierwszy raz wam się podoba. J

9 komentarzy:

  1. jeśli chodzi o opowiadania to już Kurka mam powyżej uszu, ale rozdział nawet ciekawy :) reakcje fajnie opisałaś nie mówiąc o dialogach :D
    tak... realistycznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha. To przepraszam, że nie był to inny siatkarz. :D
      I dziękuje za taką wspaniałą ocenę. c:

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy rozdział. :> Ciekawi mnie, czy oni się w ogóle spotkają, a jeśli tak, czy się zaprzyjaźnią :> Czekam na ciąg dalszy. :D I zapraszam do siebie: www.milosc-wodka-mojezycietosiatkowka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest super, tylko zdziwił mnie ten tekst: "Skra broni się, Woicki wystawia i Bartman atakuje." Bartman?! Ale jak autorka chce ... : >

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam. Miałam na myśli Wlazłego. Akurat napisałam Bartman. Bo dzień w którym ten rozdział pisałam, dowiedziałam się, że Bartman będzie u Woickiego. :)

      Usuń
    2. co to znaczy "będzie u Woickiego"?

      Usuń
    3. I znowu plama. :D
      Chodziło mi, że u Wojewódzkiego.

      Usuń
  4. fajnie, jestem ciekawa co będzie dalej, więc czekam na następny rozdział :)
    http://just-believe-smerfetka.blogspot.com/ zapraszam do mnie, właśnie zaczynam ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie wszystko opisałaś, tylko jedno rzuciło mi się o oczy: kartka A6 to pół kartki zeszytowej :) Raczej byłoby ciężko zobaczyć taki transparent :p

    angel-of-volleyball.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń