- Oooo!
Wstałam nietrzeźwo
z łóżka. Rozciągnęłam się i wyłączyłam budzik. Była już godzina 04.08. Rodzice
są już dawno w pracy. Poszłam do łazienki. Przemyłam twarz i patrzyłam się
przez chwilę w lustro nie wierząc, że polecę do Moskwy. Szybko się ogarnęłam i
przebrałam. Nałożyłam kolczyki i bransoletki. Wzięłam bilety na lot, bagaże i
zeszłam na dół.
- O Jezu! – krzyknęłam. – Co ja tam spakowałam.
Położyłam je przy
drzwiach. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie tosty. Zanim one wyskoczyły,
spakowałam do normalnej kobiecej torebki m.in. błyszczyk, mp3, komórkę,
dokumenty, bilety, chusteczki i aparat. Tosty się już wypiekły, wyjęłam je na
talerz, posmarowałam masłem, położyłam szynkę i pokrojony pomidor. Gdy zjadłam,
otworzyłam lodówkę sprawdzając, czy jest coś jeszcze do jedzenia dla mnie na
drogę. Akurat była niedojedzona i zrobiona przez rodziców jajecznica i kanapki.
Wzięłam pojemniki do przechowywania żarcia i je tam schowałam. Włożyłam to do
torebki. Sprawdziłam godzinę na zerku i była już 04.30, a samolot mam o 05.30.
Czas wyruszyć. Wzięłam bagaże itp. Szłam ja jakaś wędrowniczka z domu do domu
zbierając rzeczy ludziom nie potrzebne. Przyznam, że ciężko się szło. A
na lotnisku, było trochę za daleko jak na mnie. Gdy byłam na miejscu, było dużo,
ale to naprawdę dużo ludzi. Czułam się jak mała dziewczynka, która zgubiła mamę
w sklepie. Siadłam. Zamknęłam oczy i wyobrażałam sobie rzeczy niemożliwe.
Najgorszym wydarzeniem było w moich myślach co powie na to mama. Ale zostawiłem
jej kartkę, na której napisałam tak:
„ Cześć mamo. Bez twojej wiedzy pojechałam na ten mecz,
ponieważ mam powyżej 18 lat i ja powinnam decydować w swoim życiu. Zawsze
robiłam to co mi kazałaś. Teraz chcę poczuć się jak ptak. Chce być przez chwilę
bez obowiązań i pouczeń. Zrozum to. I proszę cię o jedno. Jak wrócę, proszę nie mów do mnie, ani słowa.
Nie chce znowu wysłuchiwać twoich krzyków jaka jestem. 3maj się. Pozdrawiam, Kaśka. Kocham cię mamo <3 „ .
Mam nadzieję, że zrozumie to co jej napisałam.
Widziałam, już
samolot, którym miałam lecieć. Kiedy
przechodziłam przez bramkę, bałam się, że zapipczy. Ale dzięki Bogu nic takiego
się nie zdarzyło. Bagaże też mi przeszukiwali. Ale byłam wolna, bo wiedziałam,
że nic takiego nie przechowywałam. Poszłam do samolotu. Bagaże dawno powędrowały
do niego. Siadłam, modląc się o szczęśliwe dotarcie do Moskwy.
***
Lot był
niesamowity! Wzięłam bagaże i poszłam do hotelu. Pokój był już dla mnie
zarezerwowany. Dobrze, że chociaż nie mówili po rosyjsku, bo ja uczyłam się tylko
angielskiego i niemieckiego… w gimnazjum. Wzięłam kluczyki z portierni i
poszłam do swojego pokoju. Był piękny! Taki cały pomarańczowy. Zostawiłam bagaże,
zdjęłam buty i zaczęłam skakać po łóżku, gdy nagle weszła jedna osób ze służb,
dokładnie mężczyzna:
- Dzieeeee… -
powiedział z przerażeniem.
Zeszłam z łózka, poprawiłam włosy i ogarnęłam się.
- Nie nic nie trzeba. – rzekłam zamykając mu drzwi przed
nosem.
Pewnie było to nie
miłe, ale powinno się pukać. Spojrzałam na zegarek była godzina 18.00, a mecz
zaczynał się o 20.30. Postanowiłam, że nie mam zamiaru tak długo czekać.
Poszłam się umyć, zmieniłam ubranie, nałożyłam młodzieżową biżuterię i
pomalowałam się delikatnie. Wyjęłam z torebki telefon i zauważyłam, że było, aż
23 nie odebranych połączeń, w tym 15 SMS-ów. Olałam to sobie i schowałam z powrotem
komórkę. Wiedziałam, że tak będzie. Dlatego nie postanowiłam codbierać, bo to
pogorszy sytuacje z mamą. Ubrałam się. Gdy miałam zamykać drzwi, nagle przypomniało mi
się, że nie wzięłam plakatu, którego zrobiłam z nazwą mojej strony. Wyszłam z
pokoju, zatrzasnęłam dom na klucz, zeszłam na dół do portierni i oddałam
kluczyk. Szłam zabłąkana, nie wiedząc, gdzie może znajdować się arena. Gdy
szłam ulicą, zauważyłam autokar Dynamo, który był pusty. Prawdopodobnie
prowadził do hali. Biegłam zanim jak szalona. Choć wcale niepotrzebnie, bo
okazało się, że to było 200 metrów od mojego hotelu.
***
Nikogo jeszcze nie było przed meczem. Poszłam do kasy i zapytałam się o bilet, który
zamówiłam przez Internet. Kasjerka rozmawiała po angielsku, więc mogłam się
dogadać. Po krótkiej rozmowie powiedziała, że tylko kilka osób zamówiło bilet
przed meczem. Mnie tam nie było. Załamałam się. Dodatkowo wszystkie bilety były
wyprzedane. Akurat musiał padać deszcz! Wiedziałam, że może się tak stać. Oj ja
głupia, przyjechałam na mecz, na który nie pójdę. Jestem genialna! Siedziałam
przed wejściem na schodach, odrobinę mokra, czekając na kogoś kto mógłby mi
pomoc w tej sprawie.
Nie spodziewałam
się, ale usłyszałam ekipę Dynamo! Nie byłam pewna, czy to oni, bo prawie każdy
mówił po innym języku. Wstałam. Tak to oni! Udało mi się! Odsunęłam się na bok
z uśmiechem. Wszyscy przeszli obok mnie.
Nikt nawet nie spojrzał, że tu jestem. Gdy wchodzili do tej ekipy podbiegł
Bartek, ponieważ niechcący zostawił bagaż w domu i musiał się wracać. Szedł po
schodach. Modliłam się, żeby mnie zauważył. Szedł krokiem żółwia. Uśmiechnął
się! Tak, oby mnie poznał! Podszedł do mnie, mówiąc:
- Cześć. To nie przypadkiem ty w Łodzi oberwałaś w głowę? –
zapytał.
- Tak to ja. – krzyknęłam tuląc się do niego. – Oj przepraszam,
poniosło mnie.
- A co cie tu sprowadza?
- Przyjechałam na mecz, a nie mam biletów.
- Już masz to załatwione. Choć ze mną. – powiedział idąc
przodem i prowadząc mnie na halę.
- Słuchaj, ja idę do szatni się przebrać, a ty siądź sobie
na wybranym miejscu i czekaj na nas.
Teraz będę miał trening przedmeczowy z kolegami.
Gdy poszedł, ja pobiegłam na miejsce gdzie było najbliżej widoczne boisko i obie drużyny. Wyjęłam aparat i czekałam na ich rozgrzewkę. Wszyscy razem przyszli, aby zostawić swoje rzeczy na ławce, oczywiście wraz z trenerem. Na początku czułam się dziwnie, bo widziałam jak patrzą się na mnie i o mnie gadają. Ale potem się rozkręciłam.
Gdy poszedł, ja pobiegłam na miejsce gdzie było najbliżej widoczne boisko i obie drużyny. Wyjęłam aparat i czekałam na ich rozgrzewkę. Wszyscy razem przyszli, aby zostawić swoje rzeczy na ławce, oczywiście wraz z trenerem. Na początku czułam się dziwnie, bo widziałam jak patrzą się na mnie i o mnie gadają. Ale potem się rozkręciłam.
Włączyłam aparat i zaczęłam
robić zdjęcia na stronę.
________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo czekaliście. Ale przez jakiś czas
źle się czułam i miałam testowy sprawdzian szóstoklasisty. Czekam na szczere
opinie i komentarze! Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba i będziecie
czekać na więcej. :)
Pozdrawiam, Julka.
Fajny. Ale musi zabiegana być bohaterka jak bilety zgubiła. :D
OdpowiedzUsuńTy tak cudownie piszesz że mogłabym czytać rozdziały bez przerwy :) Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńzgadzam się z koleżanką wyżej "Horse.." :)
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie z rozdziału na rozdział jest fajniejsze:)
OdpowiedzUsuń